sobota, 22 lutego 2014

# 8. - wywiad z N. Rainer'em.

Wybaczcie, że tak długo się nie odzywałam, ale byłam zajęta. Niestety, nawet taka osoba jak ja też prowadzi w jakiś sposób życie.
Tak więc długo oczekiwany, kolejny wywiad, z kolejną, wartą uwagi osobą. 
Przytoczę Wam tę postać w paru słowach : barwny, interesujący, po prostu inny - Nathaniel Rainer!


- Czy nie przeszkadza Tobie zainteresowanie Twoją osobą?

- Nie zauważyłem żadnego wzmożonego zainteresowania moją osobą. Żyję tak jak dawniej. Być może więcej ludzi kojarzy moją osobę, ale nie dają tego po sobie poznać. No cóż, obserwuje mnie podobno na ask.fm ponad cztery tysiące osób, ale ani ilość pytań tego nie odzwierciedla. W zasadzie to dobrze, bo nie chciałbym mieć przepełnionej pytaniami skrzynki i nie być w stanie na wszystko odpowiadać. 




- Czy na swojej drodze życiowej zdarzyło ci się chociaż raz zostac odrzuconym? jak się wtedy czułeś? (opisz to jak możesz)

- Chyba każdemu człowiekowi zdarzyło się poczuć uczucie odrzucenia. (No, chyba, że ktoś żyje w złotej klatce.) Zostałem odrzucony, nie raz, nie dwa. To zawsze jest dotkliwe i zawsze boli. W zależności od sytuacji towarzyszą odrzuceniu różne uczucia. Zazdrość, upokorzenie, rozpacz, rozczarowanie, żal - to tylko niektóre z nich i miałem okazję je poznać. Opisać ich nie w sposób, każdy wie o czym mówię, a każdorazowy opis byłby sytuacyjny, subiektywny i osobisty.




- Co myślisz o samobójstwach?

-Każde samobójstwo jest spowodowane czym innym. Zapewne można wyróżnić kilka grup samobójców, w zależności od powodów i sytuacji, które doprowadziły do targnięcia się na swoje życie. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Co sądzę o samobójstwach? Sądzę, że martwych należy zostawić w spokoju. Przecież tego właśnie pragnęli. Tak więc dajcie im już spokój. Zamilknijmy.




- Co sądzisz o samookaleczeniu się młodzieży oraz rozpowszechniającym się tym trendzie?

- Wśród młodzieży panuje okropna tendencja do niezrozumienia depresji i samookaleczania. Po pierwsze, w języku angielskim słowo ''depressed'' oznacza człowieka zdołowanego, a nie człowieka chorego na depresję. Większość nastolatków, która twierdzi, że ''ma deprechę'' oznacza chandrę. To jest polskie słowo na ten stan. Nie depresja. To dwie różne sprawy. Ja choruję na depresję i jakoś zdołowany nie jestem. Ktoś kiedyś przez to zarzucił mi, że udaję chorobę, bo jestem zbyt pozytywny! Śmiechu warte. Po drugie ludzie użalają się nad sobą. Coś pójdzie nie tak, a oni od razu łapią doła i się w tym pogrążają. To, że masz długotrwałego doła nie oznacza choroby psychicznej. Po trzecie samookaleczanie się to nie tylko cięcie się. A większość tylko to praktykuje. Co gorsza robią to dlatego, że ''życie jest takie okrutne, jestem taka nieszczęśliwa". To bzdura. W prawdziwej depresji występują tak zwane urojenia depresyjne. Czujesz się gorszy, masz ochotę siebie skrzywdzić i ukarać. Stąd napady autoagresywne. Ranienie się do krwi, gryzienia po rękach, wyrywanie włosów z głowy, bicie się i cała masa innych. Nie wymienię więcej, bo jeszcze jakiś idiota zacznie praktykować.




- Kto jest Twoim autorytetem?

- Moim autorytetem jest artystka body art i performance - Marina Abramović. Polecam zapoznać się z jej cudowną postacią. Na pierwszy rzut oka mamy sześćdziesięcioletnią, uroczą babcię z wschodnich terenów Europy, z długim czarnym warkoczem, lekkimi zmarszczkami, wesoła, żartobliwa i uśmiechnięta. Kto by pomyślał, że ta kobieta potrafiła ku czci sztuki intensywnie czesać się metalową szczotką i grzebieniem z tego samego tworzywa przez czterdzieści pięć minut aż do pojawienia się krwawienia skóry głowy? Kto by pomyślał, że spędziła na scenie kilka dni siedząc w białej sukni na wielkim stosie krowich kości czyszcząc je do białości małymi szmatkami, śpiewając pieśń bolesnego rytuału? Kto by pomyślał, że ta kobieta poświęciła całe swoje życie dla niezrozumianej do dziś sztuki performatywnej? Poświęciła swoje ciało, umysł i duszę. Sztuce i odbiorcom sztuki. Musiała być silna, wytrzymała, odporna, cierpliwa i spokojna. Mam tłumaczyć dlaczego jest moim autorytetem? Czytaj między wierszami lub... "dopiszcie sobie to sami."




- Jak sadzisz, jaka gwiazda jest Twoim odzwierciedleniem, alter ego?

- Lady Gaga. Znam doskonale jej twórczość, jej słowa, jej poglądy, jej podejście do świata. Jej umysł jest magiczny. "Kiedy patrzę wstecz na moje życie, to nie jest tak, że nie chcę pamiętać rzeczy dokładnie takimi, jakimi były, tylko wolę pamiętać je w sposób artystyczny. I zgodnie z prawdą, kłamstwo jest o wiele bardziej realne, bo to ja je wymyśliłam. Psychologia kliniczna mówi nam, że zapomnienie jest ostatecznym zabójcą. Wspomnienia nie mogą zostać poddane recyklingowi jak atomy i cząsteczki w fizyce kwantowej. Mogą być utracone na zawsze. Moja przeszłość jest jak niedokończony obraz, i jako artysta tego dzieła muszę wypełnić wszystkie brzydkie dziury i sprawić by obraz był piękny. To nie tak, że jestem nieuczciwa. Ja po prostu brzydzę się rzeczywistości."




- Co sądzisz o osobach takich jak ja? Mam na myśli ludzi, którzy zakładają bloga i w miarę możliwości przeprowadzają wywiady z wartymi uwagi ludźmi.

-Bardzo dobrze, że masz swoją pasję i dążysz to tego by zrealizować swoje plany i zamierzenia. Tylko pogratulować i życzyć powodzenia. 





Dziękuję za wywiad. Może krótki, ale bardzo interesujący ;')

1 komentarz:

  1. Genialny wywiad, genialny Nathaniel! ;)
    Zwłaszcza odpowiedź o depresji wśród nastolatków. Jedna z najlepszych wypowiedzi jakie udało mi się kiedykolwiek przeczytać.

    OdpowiedzUsuń