wtorek, 4 lutego 2014

# 3. - Rozmowa z Marthą Hetfield.

Moim Drugim gościem jest równie barwna, jak i interesująca postać. Wschodząca gwiazda - Martha Hetfield!


- Skąd się pojawiło Twoje uwielbienie do Metalliki i do ich wokalisty? 


- Wiesz, to było dla mnie coś w stylu "objawienia" już od pierwszych dźwięków jego muzyki, głosu, a dopiero potem od tego, co znajduje się na zewnątrz. Moja przygoda z metalem zaczęła się właśnie od Metalliki. Mój Tato już od kołyski puszczał mi ballady tego zespołu, a jako kilkuletnie dziecko potrafiłam dosłownie latać po pokoju przede wszystkim przy płycie "Ride the Lightning". Głos Jamesa działał i nadal działa na mnie zarówno kojąco, łagodząco jak i pobudzająco.
Gdy zaczęłam podrastać coraz bardziej wgłębiałam się w tą piękną muzykę. Moja fascynacja Metą nie mijała, wręcz przeciwnie-łaknęłam ich muzyki bardziej, niż ktokolwiek jest w stanie to sobie wyobrazić. 

 - Skąd pojawiła się Twoja miłość do Jamesa Hetfield'a?

- Ingerując w życie prywatne członków Metalliki najbardziej fascynował mnie właśnie James. Pragnęłam wiedzieć o nim jak najwięcej, interesowało mnie wszystko, co go dotyczy. I tak też się się stało. Ten człowiek z dnia na dzień stawał mi się coraz bliższy, poznając jego historię nie mogłam opanować łez, przy każdym utworze czy wywiadzie odczuwałam zupełnie inne emocje. Czuję się niezwykle związana z Hetfieldem mimo, iż wiele osób uważa to za niemożliwe. Jednak jak Papa Het miał w zwyczaju mówić: "Jeżeli komuś nie podoba się to, co robisz-olej to!". I ja się do tego stosuję w stu procentach.
Jego teksty, przeżycia i maksymy życiowe ratowały mnie wielokrotnie. Czasami przesłuchjąc jakiś utwór mam wrażenie, jakby zawarł w nim wszystkie moje myśli. Dla niektórych osób pojęcie słowa "miłość" jest zbyt wielkie, jednak ja jestem tego pewna-kocham tego gościa całą sobą. Darzę go tak wielkim uczuciem, jakim potrafi władać szesnastolatka. Niezrozumiała, być może platoniczna relacja-nie ważne. Liczy się to, że jest prawdziwa i czytsza niż łza.

- Co sądzisz o osobach homoseksualnych?

- Osobiście nie mam nic do osób homoseksualnych. Jeżeli znaleźli swoją miłość i pragną ze sobą być nie obnażając się publicznie-mają moje błogosławieństwo. Jednak nie toleruję, po prostu nie potrafię wyobrazić sobie tego, jakoby ktoś z mojej rodziny mógłby tkwić w takiej relacji. Być może wywołam tym falę oburzenia publiki, jednak takie jest moje zdanie.
Nikogo nie potępiam, nie nyguję, nie narzucam własnych racji. Dość zawiłe wytłumaczenie, jednak mam nadzieję, że choć w jakimś stopniu zrozumiałe.

- Jak radzisz sobie ze stresem?

- Nie lubię stanu, w którym temperatura mojego samopoczucia sięga mniej niż -0 stopni. Jednak jestem tylko człowiekiem i miewam zarówno lepsze, jak i gorsze dni. Zapewne jak większość ludzi posługuję się najprostszym, ale jednym z najskuteczniejszych sposobów-zakładam słuchawki na uszy i olewam ten pieprzony świat. Lubię oczyścić sobie oczy poprzez płacz, uwalnia we mnie wiele negatywnych emocji. Jeżeli chodzi o moją najlepszą metodę wydostania się z 'dołka' jest to trening. Trenuję piłkę ręczną i to ona zamuje najwyższe miejsce w mojej hierarchii-na równi z Panem Hetfieldem. Gdy chwytam w rękę to małe cudo nie myślę o niczym innym. Jestem tylko ja, drużyna, boisko i gra. And nothing else matters. Oddaję się całkowicie temu, co robię. Podczas tego półtoragodzinnego szczęścia oprócz trenowania wyżywam się, rozładowuję napięcie i jestem szczęśliwa. Moje samopoczucie automatycznie wzrasta, bo w końcu nie ma nic piękniejszego niż robienie rzeczy, którą się kocha.

- Co sądzisz o swoich fanach?

- Szczerze mówiąc nie wiem ile osób śledzi moje poczynania. Jeżeli są to chociaż trzy osoby, które starają się wyciągnąć coś z moich wypowiedzi-bardzo się cieszę. Jestem tam od tego aby pomóc, wesprzeć czy doradzić. Jeśli ktokolwiek ma problem i nie ma na kogo liczyć bądź chce pogadać z kimś, z kim nie ma styczności w świecie rzeczywistym-do usług. Nie gryzę ani nie połykam w całości-nie ma się czego bać. ;)

- Jaki jest twój przepis na sukces?


- "Mój przepis na sukces", hmm... Ja staram się po prostu nie poddawać. Nie chodzi mi tutaj o naprawdę błahe problemy, bo miewam znacznie większe. Od kilkunastu lat zmagam się z czymś, czego nikt nie chciałby doświadczyć. Niestety, zaczynam obserwować, że wśród nastolatków zaczyna to postępować. Martwię się tym, bo wiem, co to znaczy i czasem aż za dobrze zdaję sobie z tego sprawę. Jednak nauczyłam się to kolokwialnie mówiąc olewać. Słowa i czyny bolą, dlatego też współczuję osobom słabym psychicznie. Każdy z nas jest wyjątkowy na swój sposób, każdy ma jakiś talent-nie dajmy sobie wmówić, że jesteś inaczej. Płacz jest wręcz wskazany. Grunt, żeby po kolejnej uronionej łzie wstać, podnieść się z głową do góry i powiedzieć: "Dam radę, jestem silny. Nikt za mnie nie decyduje, to ja jestem panem swego losu. Ja i tylko ja. Jestem wyjątkowy." Trzeba iść na przekór temu, co podarował nam los. Każdy bieg zdarzeń możemy zmienić, wystarczy tylko chcieć.

- Jaki jest twój ideał mężczyzny?

- Mój ideał mężczyzny? I tutaj następuje paradoks-nie, to nie James. Żaden blondyn z niebieskim oczami.
Osobiście lubuję się w naprawdę wysokich, ciemnej karnacji brunetach. Uwielbiam, gdy mają duże, brązowe/piwne oczy i długie, węgliste wręcz podkręcone rzęsy. W takich mogłabym dosłownie utonąć. Nic tak nie cieszy jak uśmiech, a więc uśmiechnięty facet to jest to! Piękne, białe ząbki i szelmowski uśmiech działa na mnie jak magnes. Mile widziany też zarost-męski i prawdziwy. Przejdźmy teraz do wewnętrznej strony mojego ideału. 
Mężczyzna nie może, a musi być inteligentny! Najlepiej w miarę oczytany, o bogatym zasobie słów i ciekawym postrzeganiu rzeczywistości. Nie obraziłabym się też, gdybyśmy lubowali się w tej samej muzyce. Uwielbiam romantyków. Nie mam na myśli wysłania smsa o treści: "Kocham Cię! :*", a udowadnianiu mi miłości. To, co wychodzi całkowicie od siebie jest najpiękniejsze. Chciałabym, aby był pracowity, silny i szczery. Aby potrafił doceniać wszelkiego rodzaju wartości, nie nygował i nie wyśmiewał się z innych. Naturalnie musi posiadać swoje hobby, które rozwija. Gdyby jeszcze był piłkarzem ręcznym-od razu jestem jego, hihi. ;) Trzeba mieć jakieś zainteresowania. Oh, rozmarzyłam się... Mam nadzieję, że kiedyś spotkam takiego faceta i będę mogła w pełni powiedzieć, że jestem z nim szczęśliwa.

- Co sądzisz o osobach takich jak ja? mam na myśli ludzi, którzy zakładają tandetnego bloga i przeprowadzają wywiady - jak prawdziwi dziennikarze.

- Byłam cholernie zaskoczona. W mojej głowie przewinęły się myśli typu: 'Czy jestem tego warta?', 'Aby na pewno na to zasługuję?'. Jednak było to pozytywne zaskoczenie. Uśmiechnęłam się szeroko do monitora i od razu chciałam zabrać się za pisanie. Dziękuję Tobie Natalio. :) Być może komuś coś udowodnię, zmienię czyjś tok myślenia, w jakiś sposób pomogę. Widzę w tym wiele pozytywów, dlatego też tak chętnie podjęłam się tego zadania.

- Teraz masz pole do popisu - napisz parę słow od siebie ;')

- Apeluję do wszystkich:
Proszę, nie poddawajcie się. Nie rozmyślajcie nad przyszłością, bo to mija się z celem. Oddzielcie swoje stare nawyki i myśli grubą kreską, zmieńcie swoje życie. Nie od jutra, nie od poniedziałku-OD TERAZ!
Oczywiście oferuję swoją pomoc-zawsze i dla każdego. Znajdźcie swoją pasję, oddajcie się całkowicie swemu hobby. Słuchajcie muzyki, która pobudza w Was chęci do życia i uszczęśliwia. Z każdego popełnionego błędu wyciągajcie konsekwencje, aby w przyszłości nie cierpieć z powodu kolejnego rozczarowania.
Zmiany są dobre. Mogą być bolesne, ale przyniosą ukojenie. 
Wiecie, co najbardziej sprawia ludziom ból? Gdy widzą, jaki jesteś szczęśliwy. Niestety, sporo człowieczeństwa jest w ten sposób skonstruowana i nie potrafi się cieszyć z czyjejś radości. Dlatego też podzielajcie swoje szczęście tylko z najbliższymi. Walczcie o swoje i olewajcie zdanie innych-oni za Was życia nie przeżyją.
Jak powiedział kiedyś Jezus: "Wysłucham Cię, ale nie posłucham". Kolejna maksyma życiowa do której można się odnieść!
Nie wmawiajcie sobie: 'Nie umiem, nie mam sił, nie chcę', bo tracicie tylko cenny czas! Wszystko przemija, nic dwa razy się nie zdarza, a młodość niestety jest krótka. Nie ma czasu na smutki!
TRZEBA WYPIĄĆ PIERŚ DO PRZODU I POWIEDZIEĆ SOBIE: "TERAZ TO JA KOPNĘ W DUPĘ CIEBIE, ŻYCIE. ZOBACZYMY, KTÓRE Z NAS JEST SILNIEJSZE". Bardzo dziękuję za wywiad! :)
Buziaki, Marta Hetfield.

- Ja również dziękuję :) Do zobaczenia !

2 komentarze:

  1. Co się Martunia tak wyfejmiła, żeby wywiadów udzielać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako osoba słaba psychicznie poczulam sie bardziejpewna siebie po przeczytaniu wywiadu!! Dziekuje Marto za wsparcie, duzo mi to daje ;) Z pewnoscią będe odwiedzac Twojego aska w poszukiwaniu motywacji do zmian. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń