niedziela, 11 maja 2014

#8. Po prostu pokochaj siebie!


Ostatnio moja koleżanka napisała mi, że zazdrości mi pewności siebie. Aż korciło mnie, by o tym wspomnieć!
Oto treść tej wiadomości:


"Jesteś o wiele ładniejsza ode mnie. Jesteś... Masz wszystko to, czego mi brak. Nawet to jest głupie, że Ci tego zazdroszczę, że nawet mój facet poleciał na Ciebie od razu, a ja musiałam za nim latać i tyle cierpieć. Zazdroszczę Ci tej akceptacji siebie i pewności..."



Wiecie czemu jestem pewna siebie?
Zaakceptowałam każdą swoją wadę, bo Bóg stworzył mnie taką, a jak mi wiadomo, to Bóg nie popełnia błędów.
Po prostu swoje wady zakrywam zaletami!

Dla zachęty dodam, że taka pewność siebie jest niesamowicie pociągająca u kobiet. Dzięki niej pokazujemy swoją wartość! Kobieta jest wtedy świadoma swej mocy, kobiecości i tej potężnej broni, jaką jest ona sama. Dzięki pewności siebie pokazujemy, że nie damy się nabrać i że nie zostaniemy niczyimi lalkami! 

PRAWDZIWA KOBIETA TO TA, KTÓRA MA W POWAŻANIU SWOJE KOMPLEKSY I OLEWA KRYTYKĘ.


akceptacja = atrakcyjność


FACECI SZALEJĄ ZA PEWNYMI SIEBIE KOBIETAMI. 


PRAWDZIWA KOBIETA CZUJE SIĘ SEKSOWNA.


CZUJE SIĘ TAKA, BO NIĄ JEST!




Ale gdy nie ma się klucza do celu, to mogą zaspokoić nas wytrychy.

Jednym z nich jest WŁAŚNIE ta notka.





W każdej z nas jest pewność siebie.
Po prostu trzeba ją odkryć.





KLIKNIJ

TU TEŻ

sobota, 22 lutego 2014

# 8. - wywiad z N. Rainer'em.

Wybaczcie, że tak długo się nie odzywałam, ale byłam zajęta. Niestety, nawet taka osoba jak ja też prowadzi w jakiś sposób życie.
Tak więc długo oczekiwany, kolejny wywiad, z kolejną, wartą uwagi osobą. 
Przytoczę Wam tę postać w paru słowach : barwny, interesujący, po prostu inny - Nathaniel Rainer!


- Czy nie przeszkadza Tobie zainteresowanie Twoją osobą?

- Nie zauważyłem żadnego wzmożonego zainteresowania moją osobą. Żyję tak jak dawniej. Być może więcej ludzi kojarzy moją osobę, ale nie dają tego po sobie poznać. No cóż, obserwuje mnie podobno na ask.fm ponad cztery tysiące osób, ale ani ilość pytań tego nie odzwierciedla. W zasadzie to dobrze, bo nie chciałbym mieć przepełnionej pytaniami skrzynki i nie być w stanie na wszystko odpowiadać. 




- Czy na swojej drodze życiowej zdarzyło ci się chociaż raz zostac odrzuconym? jak się wtedy czułeś? (opisz to jak możesz)

- Chyba każdemu człowiekowi zdarzyło się poczuć uczucie odrzucenia. (No, chyba, że ktoś żyje w złotej klatce.) Zostałem odrzucony, nie raz, nie dwa. To zawsze jest dotkliwe i zawsze boli. W zależności od sytuacji towarzyszą odrzuceniu różne uczucia. Zazdrość, upokorzenie, rozpacz, rozczarowanie, żal - to tylko niektóre z nich i miałem okazję je poznać. Opisać ich nie w sposób, każdy wie o czym mówię, a każdorazowy opis byłby sytuacyjny, subiektywny i osobisty.




- Co myślisz o samobójstwach?

-Każde samobójstwo jest spowodowane czym innym. Zapewne można wyróżnić kilka grup samobójców, w zależności od powodów i sytuacji, które doprowadziły do targnięcia się na swoje życie. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Co sądzę o samobójstwach? Sądzę, że martwych należy zostawić w spokoju. Przecież tego właśnie pragnęli. Tak więc dajcie im już spokój. Zamilknijmy.




- Co sądzisz o samookaleczeniu się młodzieży oraz rozpowszechniającym się tym trendzie?

- Wśród młodzieży panuje okropna tendencja do niezrozumienia depresji i samookaleczania. Po pierwsze, w języku angielskim słowo ''depressed'' oznacza człowieka zdołowanego, a nie człowieka chorego na depresję. Większość nastolatków, która twierdzi, że ''ma deprechę'' oznacza chandrę. To jest polskie słowo na ten stan. Nie depresja. To dwie różne sprawy. Ja choruję na depresję i jakoś zdołowany nie jestem. Ktoś kiedyś przez to zarzucił mi, że udaję chorobę, bo jestem zbyt pozytywny! Śmiechu warte. Po drugie ludzie użalają się nad sobą. Coś pójdzie nie tak, a oni od razu łapią doła i się w tym pogrążają. To, że masz długotrwałego doła nie oznacza choroby psychicznej. Po trzecie samookaleczanie się to nie tylko cięcie się. A większość tylko to praktykuje. Co gorsza robią to dlatego, że ''życie jest takie okrutne, jestem taka nieszczęśliwa". To bzdura. W prawdziwej depresji występują tak zwane urojenia depresyjne. Czujesz się gorszy, masz ochotę siebie skrzywdzić i ukarać. Stąd napady autoagresywne. Ranienie się do krwi, gryzienia po rękach, wyrywanie włosów z głowy, bicie się i cała masa innych. Nie wymienię więcej, bo jeszcze jakiś idiota zacznie praktykować.




- Kto jest Twoim autorytetem?

- Moim autorytetem jest artystka body art i performance - Marina Abramović. Polecam zapoznać się z jej cudowną postacią. Na pierwszy rzut oka mamy sześćdziesięcioletnią, uroczą babcię z wschodnich terenów Europy, z długim czarnym warkoczem, lekkimi zmarszczkami, wesoła, żartobliwa i uśmiechnięta. Kto by pomyślał, że ta kobieta potrafiła ku czci sztuki intensywnie czesać się metalową szczotką i grzebieniem z tego samego tworzywa przez czterdzieści pięć minut aż do pojawienia się krwawienia skóry głowy? Kto by pomyślał, że spędziła na scenie kilka dni siedząc w białej sukni na wielkim stosie krowich kości czyszcząc je do białości małymi szmatkami, śpiewając pieśń bolesnego rytuału? Kto by pomyślał, że ta kobieta poświęciła całe swoje życie dla niezrozumianej do dziś sztuki performatywnej? Poświęciła swoje ciało, umysł i duszę. Sztuce i odbiorcom sztuki. Musiała być silna, wytrzymała, odporna, cierpliwa i spokojna. Mam tłumaczyć dlaczego jest moim autorytetem? Czytaj między wierszami lub... "dopiszcie sobie to sami."




- Jak sadzisz, jaka gwiazda jest Twoim odzwierciedleniem, alter ego?

- Lady Gaga. Znam doskonale jej twórczość, jej słowa, jej poglądy, jej podejście do świata. Jej umysł jest magiczny. "Kiedy patrzę wstecz na moje życie, to nie jest tak, że nie chcę pamiętać rzeczy dokładnie takimi, jakimi były, tylko wolę pamiętać je w sposób artystyczny. I zgodnie z prawdą, kłamstwo jest o wiele bardziej realne, bo to ja je wymyśliłam. Psychologia kliniczna mówi nam, że zapomnienie jest ostatecznym zabójcą. Wspomnienia nie mogą zostać poddane recyklingowi jak atomy i cząsteczki w fizyce kwantowej. Mogą być utracone na zawsze. Moja przeszłość jest jak niedokończony obraz, i jako artysta tego dzieła muszę wypełnić wszystkie brzydkie dziury i sprawić by obraz był piękny. To nie tak, że jestem nieuczciwa. Ja po prostu brzydzę się rzeczywistości."




- Co sądzisz o osobach takich jak ja? Mam na myśli ludzi, którzy zakładają bloga i w miarę możliwości przeprowadzają wywiady z wartymi uwagi ludźmi.

-Bardzo dobrze, że masz swoją pasję i dążysz to tego by zrealizować swoje plany i zamierzenia. Tylko pogratulować i życzyć powodzenia. 





Dziękuję za wywiad. Może krótki, ale bardzo interesujący ;')

poniedziałek, 10 lutego 2014

#7. Czas na zmiany


Zadalam paru osobom pytanie... Dlaczego mlodziez sie samookalecza?
Niektorzy mowili, ze przez bezsilnosc, utrate kogos bliskiego, nieszczesliwa milosc, bol spowodowany odrzuceniem ...
Dlatego tez przyjrze sie kazdemu z tych problemow z osobna.





# 1. Strata bliskiej osoby.

Moi Drodzy! Ludzie przychodzą i odchodzą.
Zawsze tak jest, ale to właśnie oni kształtują nasz charakter, naszą osobowość, nasze podejście do życia!



# 2. Bezsilność.

O.
Spójrzcie za siebie i zobaczcie, jak daleką drogę musieliście przejść, aby znaleźć się w tym miejscu. 
Pamietacie, ile walczyliście ze sobą oraz z innymi? 
Ile razy płakaliście i mówiliście sobie "już dosyć łez, muszę dać radę?" 
I wtedy dawaliście, więc co się stało, że nagle chcecie się poddać?
Pewnie myślicie, że nie macie już sił, ale tak naprawdę jesteście silniejsi nawet ode mnie!
Po prostu uwierzcie w siebie.
Próbujcie walczyć dalej, nie zwazajac na slowa innych...
Oni nie przezyja zycia za Was...
I pamietajcie - "This is survival of the fittest. Do or die. The winner takes it all."
Tak, życie to bitwa.
Nie dajcie ustrzelić się za wcześnie.



# 3. Nieszczesliwa miłość.

Ludzie, prosze Was... Szczera miłość, czy prawdziwe zaufanie gdzieś dawno temu odeszło…
Świat zatraca się w własnych brudach.
Toniemy w śmieciach uczuć.
W pustych słowach i nic nieznaczących przyrzeczeniach.



#4 . Odrzucenie.

Tak wiec, nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny. 
Każdy nasz ruch, każda podjęta przez nas lepsza lub gorsza decyzja, lub każdy człowiek, którego spotykamy na swojej życiowej ścieżce, cos ze soba wnosi.
Niektorzy najpierw pokazuja sie z najlepszej strony, a jeszcze inni od tej gorszej - byleby zwrocic na siebie uwage.
Nie warto sie przejmowac jakimkolwiek odrzuceniem. Na swojej drodze spotykamy coraz to nowych ludzi, nowe twarze.
Wiec jezeli za rogiem czeka na nas bogatsza przyszłość, to czy warto przejmowac sie biedną przeszłością?



Teraz Ty się zastanów, jakie życie wybierasz.




PRACA DOMOWA NA JUTRO
(zostaw linijkę odstępu, zanotuj zdanie)

"Masz jedno życie, pomyśl, co możesz w nim zmienić." 





~ Natalia. 

# 6. - Rozmowa z Wiktorią Adler.

Dzisiejszym gościem jest osoba, która wyróżnia sie niezwykłą mądrością, urodą i świetnym gustem muzycznym. Mowa tu o...Adler!



- Skąd wzięło się takie zainteresowanie swoją osobą?

- Jest grupa osób - w tym i ludzie z HMDA - które obserwują moje
poczynania w internecie, ale moim zdaniem jest to wciąż mała liczba
istot, żebym mogła mówić że w okół mojej osoby panuje
zainteresowanie. Na pewno jakieś minimalne jest. Widzę to po
reakcjach niektórych ludzi, po rozmowach. Może te kilkanaście
osóbek lubi moje optymistyczne podejście do świata? Moje wypowiedzi
na ask.fm? :)


- Co sądzisz o samookaleczeniu?


- Powiem krótko. Nie toleruje osób robiących to na pokaz. Wstawianie zdjęć swoich pociętych nadgarstków do internetu, depresyjne tumblre i wymuszany smutek. Nie. Taką młodzież trzeba ogarnąć. Jednak są osoby które mają naprawdę poważne problemy. Nie radzą sobie z nimi... Eh. Specjalista, wsparcie rodziny/przyjaciół i chęć wyjścia z tego tu tylko pomogą.




- Czy popierasz osoby homoseksualne?

- Toleruję do momentu kiedy się z tym nie obnoszą, kiedy żyją normalnie - jak każdy przyzwoity człowiek. Nikt z heteroseksualnych ludzi nie nosi koszulek z napisem "Lubię kutasy" i nie uczestniczy w paradach. 



 - Czy ktoś prosił Cię o pomoc? Taką pomoc, jakiej udziela mój pierwszy gość – Feta?

- Ludzie zgłaszają się do mnie z przeróżnymi problemami. Staram się pomagać, rozweselić, bądź chociażby porozmawiać - bo czasami się nie da zrobić nic więcej na odległość jak tylko wesprzeć ciepłym słowem. Cieplutko robi mi się na 
serduszku kiedy dostaję wiadomości lub listy z podziękowaniami za pomoc. Bądź kiedy piszą mi, że jestem wspaniałą osobą, no komu by się miło nie zrobiło? 


- Co sądzisz o ludziach, którzy popełniają samobójstwa?


- To ludzie słabi psychicznie. Chorzy. I kiedy w porę nie dostaną odpowiedniej pomocy specjalistycznej skończy się właśnie na samobójstwie.



- Dlaczego ludzie nie warci uwagi, zawsze są nią obdarowywani?

- Hm... To wcale nie jest tak. Są różni ludzie, różne przypadki. Jedni zostaną słusznie nagrodzeni za swoją ciężką pracę, drudzy dostaną nagrodę "za nic". Życie.



- Jakie masz motto życiowe?

- Właściwie to ostatnio napisałam to na moim asku: Dzień bez uśmiechu i muzyki to dzień stracony :)




- Jaką sławną osobę cenisz, szanujesz?

- Ojej, na pewno nie jest to jedna osoba. Jeśli miałabym tak na szybko podać kilka sławnych osób które cenię będzie to na pewno Angelina Jolie,
 Rob Halford, chłopaki z Iron Maiden, pierwotnego Guns n' Roses, ś.p Ronnie James Dio...



- Czy masz plany na przyszłość? Jak tak, to jakie?

- Moim głównym planem jest chyba wyjechanie z Polski i osiedlenie się w USA na stałe. Praca fotografa i szczęśliwa rodzina :)




- Nie masz nic przeciwko takim osobom jak Ja – dziennikarzom amatorom?

- Oczywiście, że nie mam! Życzę Ci powodzenia w rozwijaniu tego hobby - jeżeli mogę tak to ująć.




- Tutaj masz pole do popisu – możesz napisać co chcesz ;’)


-  Pamiętajcie. Zawsze po burzy wchodzi słońce. Nie myślcie 24h negatywnie. Myślenie pozytywne to jest to! Korzystajcie z życia jak najlepiej się da, bo i tak umrzecie. Więc po co zawracać sobie głowę smutkami? :)




-  Dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia!

czwartek, 6 lutego 2014

#5 - wywiad z Biały Wilk.

Muszę przyznać, że mój blog cieszy się sporym zainteresowaniem :) W takim razie, pragnę przedstawić kolejnego gościa wartego uwagi oraz pełnego charyzmy - Białego Wilka! 




- Skąd wzięło się takie zainteresowanie swoją osobą?

-W sumie to nie wiem. Myślę, że głównie przyczyniło się do niego założenie przeze mnie bloga i konta na ask.fm. No i być może fakt, że trafiłam na zdjęcie profilowe pewnego popularnego fanpage.



- Co sądzisz o samookaleczeniu?


-To przykre, że z zaburzenia ludzie zrobili głupią modę. Nie lubię wypowiadać się w tym temacie, przepraszam. 




- Czy popierasz osoby homoseksualne?


-Nie sądzę, by było tu cokolwiek do popierania lub tępienia. Orientacja dla mnie normalna jak i heteroseksualizm, więc oczywiście nie mam nic przeciwko.


- Czy ktoś prosił Cię o pomoc? Taką pomoc, jakiej udziela mój pierwszy gość – Feta?

-Tak, zdarzają się takie prośby. Nie czuję się kompetentna do udzielania porad, dlatego też rzadko kogoś nimi uraczę, ale zdarza się. Ogólnie nie postrzegam siebie jako fundacji charytatywnej i oazy altruizmu :) Zrobię wszystko dla bliskich mi ludzi których kocham, zwierząt innych niż ludzie, ale do obcych podchodzę dość sceptycznie - choć oczywiście życzę im jak najlepiej. Jeśli pomoc nie wymaga ode mnie zbyt wiele wysiłku, czasem się na nią zdobędę - wiem, że to brzmi okrutnie, ale gdy ktoś napisze do mnie gdzieś prywatnie grzecznie prosząc o poradę, zwykle nie odmawiam. Także szacunek dla tych, którzy skłonni są poświęcić swój czas i nerwy na pomoc innym. 



- Co sądzisz o ludziach, którzy popełniają samobójstwa?


- Ojej, nie lubię takiego generalizowania. Bo ktoś mógł popełnić taką pochopną decyzję w chwili słabości, a ktoś inny mógł się zabić, bo od lat był torturowany i więziony i chciał po prostu uciec. Najczęściej jest to właśnie ucieczka przed problemami, nieszczęściem, tęsknotą, strachem, życiem... Być może egoistyczna decyzja ze strony tych, którzy po prostu uznali, że nie chcą żyć - w końcu to ich życie i mają prawo o nim decydować. Czy może też mają poświęcić własne dobro dlatego, że bliscy uronią nad nim łzy? Że ktoś inny będzie cierpiał? A jeżeli ktoś cierpi całe życie i przestał mieć nadzieję, że to się nie zmieni? Taka tam refleksja, bo jestem zdania, że niektóre (choć nieliczne) akty odebrania sobie życia można usprawiedliwić. Nie popieram tego samego w sobie, sądzę, że warto walczyć do końca, wierzyć, że będzie lepiej i przeć do przodu, życie jest jedno, w dodatku i tak krótkie. Nie lubię oceniania samobójstwa jako aktu głupoty / odwagi, bo może być naprawdę różnie.



- Dlaczego ludzie nie warci uwagi, zawsze są nią obdarowywani?


-Zawsze? Naprawdę? Czy w takim razie większość szarego społeczeństwa zdobyła uwagę reszty? ;)
A tak serio, znowu - myślę, że różnie bywa. Zależnie od przypadku i zależy o czyją uwagę chodzi. Politycy, celebryci i pseudo-gwiazdy mogą zdobyć chwilowe zainteresowanie masy ludzi, ale na dłuższą metę - nie robią nic wartościowego, co byłoby cenione na dłużej. Ba, często głupota i prowokacja przyciąga, ale wartościowsze są słowa, muzyka, obrazy i dzieła, które przetrwają przez wieki - moim skromnym zdaniem. A jeśli chodzi o zwykłych ludzi spoza mass mediów - sądzę, że częściej jest wręcz odwrotnie i ludzie, którzy zasługują na uwagę i ukazanie swojej twórczości szerszemu gronu odbiorców, bywają niedostrzeżeni i niedocenieni.




- Jakie masz motto życiowe?


- Już nie posiadam. Ale można powiedzieć, że mam zasadę życiową - nie ufam do końca nikomu i bynajmniej nie chodzi tu o alienację czy nieumiejętność zawierania przyjaźni, po prostu nie wierzę w nieomylność ludzi.




- Jaką sławną osobę cenisz, szanujesz?


- Cenię i szanuję wielu wykonawców muzycznych, których lubię, pisarzy, malarzy. Moi ulubieni artyści to Zdzisław Beksiński i Hans Rudolf GIger.



- Czy masz plany na przyszłość? Jak tak, to jakie?



- Chciałabym zajmować się tatuażem i fotografią, mieszkać w Holandii w jakimś ładnym domku, mieć kilka kotów i królika. 



- Nie masz nic przeciwko takim osobom jak Ja – dziennikarzom amatorom?


-Jasne, że nie. Życzę Ci powodzenia w dalszej pracy i realizowaniu swoich pasji.



- Tutaj masz pole do popisu – możesz napisać co chcesz ;’)


- Udzielając tutaj odpowiedzi, czułam się trochę jakbym pisała pracę na polski, jednak wolę rozmowę na bieżąco... Niemniej jednak dziękuję za wywiad i życzę miłego wieczoru  

Dziękuję za wywiad :)  proszę o komentarze ;')

#4 Osobista autodestrukcja


Jak obiecałam, przeprowadziłam rozmowę z normalnym, zwykłym człowiekiem. Poprosiłam ją o opisanie swoich przeżyć, związanych z przeżytym wegetarianizmem ( z którego sama ją wyciągnęłam ). Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Odpowiedziała w formie poniższego listu. Mam nadzieję, że po przeczytaniu go zrozumiecie, że z niektórymi sprawami nie można żartować. Zdajcie sobie z tego sprawę, proszę.




"Witajcie! 
Na imię mi Wiktoria 

Dzisiaj chciałabym na bazie własnych doświadczeń napisać o anoreksji oraz wegetarianizmie.
Obaj "przyjaciele"  nie są mi obcy.
Tym oto chciałabym Was ostrzec przed szkodliwością i konsekwencjami.

Byłam dzieckiem, które wyjątkowo było kłopotliwe w stosunku do jedzenia. Byłam od dzieciństwa ( i jestem wciąż) bardzo, ale to bardzo wybredna. Do tej pory nie jem ok. 70% produktów, które to są w sklepach.
Kiedy miałam 6 lat, bywały dni,że nie jadłam nic. Nie pamiętam, czy nie miałam ochoty,czy nie mogłam... Po prostu nie jadłam.
Już wtedy podejrzewali u mnie koleżankę na literę A. (anorexia)

Cóż... Kiedyś poszłam do lekarza i potwierdziły się te obawy. Jednak ze względu na mój młody wiek nie nazwali tego po imieniu.
Praktycznie nic nie pamiętam z tego okresu...Jedynie to,że w wieku 6 lat ważyłam 14 kg.
Unormowało się, gdy szłam do Komunii.
Później było złudne uczucie,że jest lepiej.
Ale w piątek klasie zaczęło się od nowa...

Pamiętam,że nie byłam dość lubianą osobą. Nie miałam komu się wygadać, każdy odwracał się do mnie plecami.

Nie miałam przyjaciół...


...Więc moim protestem i odreagowaniem było odrzucenie jedzenia.
Schudłam kilogram, dwa, pięć...
Nikt nie widział,że coś się dzieje. I tak nikogo to nie obchodziło.
Wiecie, nikomu nie życzę takiej sytuacji. Są dni,że chcesz jeść, naprawdę. Jednak organizm chce, a umysł odrzuca. To nie jest fajne uczucie, kiedy przymierzasz ubrania w sklepie,ale nawet rozmiar XS jest za duży.

Widzę,że w dzisiejszych czasach panuje ta idiotyczna moda na przeraźliwie chude nogi. Dziewczyny, proszę opamiętajcie się!
Patrząc na te zdjęcia na tumblrach i innych tego typu portalach, zastanówcie się, czy warto? Czy warto na całe życie zostać kaleką, bo w młodości chciało się być "patyczakiem"?

Wiele osób mówi mi,że zazdrości mi chudej sylwetki. Kiedy ktoś mówi mi te słowa, mam łzy w oczach, bo wiem,że do takiego stanu się sama doprowadziłam. Że nie przytyję więcej jak 5 kg, a chciałabym.


Nie, nie pomyliliście się, na górze napisałam także "wegetarianizm". Do czego zmierzam?
Otóż w październiku roku 2012, ostatni raz zjadłam mięso. Nigdy go nie lubiłam, obrzydzało mnie, te żyły, te galaretowate tkanki...Ugh, skręca mnie na samą myśl.
Toteż od dokładnie 14 października 2012 roku zostałam wegetarianką. Na początku wszystko szło gładko, do stycznia.
W styczniu zaczął się nagły spadek wagi.
Nie przejmowałam się tym, gdyż wiedziałam,ze mam takową tendencję.
Zaczynając wegetarianizm ważyłam 45,7 kg.
W sierpniu było to już 38 kg.
Nie, nie próbuję Wam wmówić, że bycie wege jest złe itp...
To jest naprawdę dobry styl życia, ale jeżeli przestrzegamy zasad i jeśli podchodzimy do niego po 16-17 roku życia, bo to właśnie wtedy najbardziej nasze ciało potrzebuje białek ( z mięsa na przykład).
Jeżeli jemy produkty, w których jest dużo białka i potrzebnych mikroelementów, jest ok.
Ja jadłam jak jadłam, tylko bez  mięsa.
I oto tutaj pojawiła się pewna osoba, mianowicie Natalia ( hehe to Ja ! :D), która to wyciągnęła mnie z tego bagna. Od października 2013 skończyłam z tym świństwem, jednak w chwili obecnej jem tylko chude filety w kurczaka.
Osłabiłam swój organizm do takiego stopnia,że mam częste dolegliwości związane z układem pokarmowym. Nie mogę jeść słodyczy, tłustych rzeczy, fast foodów, pić kawy, od której to też byłam uzależniona.

Pozdrawiam Was i trzymajcie się zdrowo! :) "

wtorek, 4 lutego 2014

# 3. - Rozmowa z Marthą Hetfield.

Moim Drugim gościem jest równie barwna, jak i interesująca postać. Wschodząca gwiazda - Martha Hetfield!


- Skąd się pojawiło Twoje uwielbienie do Metalliki i do ich wokalisty? 


- Wiesz, to było dla mnie coś w stylu "objawienia" już od pierwszych dźwięków jego muzyki, głosu, a dopiero potem od tego, co znajduje się na zewnątrz. Moja przygoda z metalem zaczęła się właśnie od Metalliki. Mój Tato już od kołyski puszczał mi ballady tego zespołu, a jako kilkuletnie dziecko potrafiłam dosłownie latać po pokoju przede wszystkim przy płycie "Ride the Lightning". Głos Jamesa działał i nadal działa na mnie zarówno kojąco, łagodząco jak i pobudzająco.
Gdy zaczęłam podrastać coraz bardziej wgłębiałam się w tą piękną muzykę. Moja fascynacja Metą nie mijała, wręcz przeciwnie-łaknęłam ich muzyki bardziej, niż ktokolwiek jest w stanie to sobie wyobrazić. 

 - Skąd pojawiła się Twoja miłość do Jamesa Hetfield'a?

- Ingerując w życie prywatne członków Metalliki najbardziej fascynował mnie właśnie James. Pragnęłam wiedzieć o nim jak najwięcej, interesowało mnie wszystko, co go dotyczy. I tak też się się stało. Ten człowiek z dnia na dzień stawał mi się coraz bliższy, poznając jego historię nie mogłam opanować łez, przy każdym utworze czy wywiadzie odczuwałam zupełnie inne emocje. Czuję się niezwykle związana z Hetfieldem mimo, iż wiele osób uważa to za niemożliwe. Jednak jak Papa Het miał w zwyczaju mówić: "Jeżeli komuś nie podoba się to, co robisz-olej to!". I ja się do tego stosuję w stu procentach.
Jego teksty, przeżycia i maksymy życiowe ratowały mnie wielokrotnie. Czasami przesłuchjąc jakiś utwór mam wrażenie, jakby zawarł w nim wszystkie moje myśli. Dla niektórych osób pojęcie słowa "miłość" jest zbyt wielkie, jednak ja jestem tego pewna-kocham tego gościa całą sobą. Darzę go tak wielkim uczuciem, jakim potrafi władać szesnastolatka. Niezrozumiała, być może platoniczna relacja-nie ważne. Liczy się to, że jest prawdziwa i czytsza niż łza.

- Co sądzisz o osobach homoseksualnych?

- Osobiście nie mam nic do osób homoseksualnych. Jeżeli znaleźli swoją miłość i pragną ze sobą być nie obnażając się publicznie-mają moje błogosławieństwo. Jednak nie toleruję, po prostu nie potrafię wyobrazić sobie tego, jakoby ktoś z mojej rodziny mógłby tkwić w takiej relacji. Być może wywołam tym falę oburzenia publiki, jednak takie jest moje zdanie.
Nikogo nie potępiam, nie nyguję, nie narzucam własnych racji. Dość zawiłe wytłumaczenie, jednak mam nadzieję, że choć w jakimś stopniu zrozumiałe.

- Jak radzisz sobie ze stresem?

- Nie lubię stanu, w którym temperatura mojego samopoczucia sięga mniej niż -0 stopni. Jednak jestem tylko człowiekiem i miewam zarówno lepsze, jak i gorsze dni. Zapewne jak większość ludzi posługuję się najprostszym, ale jednym z najskuteczniejszych sposobów-zakładam słuchawki na uszy i olewam ten pieprzony świat. Lubię oczyścić sobie oczy poprzez płacz, uwalnia we mnie wiele negatywnych emocji. Jeżeli chodzi o moją najlepszą metodę wydostania się z 'dołka' jest to trening. Trenuję piłkę ręczną i to ona zamuje najwyższe miejsce w mojej hierarchii-na równi z Panem Hetfieldem. Gdy chwytam w rękę to małe cudo nie myślę o niczym innym. Jestem tylko ja, drużyna, boisko i gra. And nothing else matters. Oddaję się całkowicie temu, co robię. Podczas tego półtoragodzinnego szczęścia oprócz trenowania wyżywam się, rozładowuję napięcie i jestem szczęśliwa. Moje samopoczucie automatycznie wzrasta, bo w końcu nie ma nic piękniejszego niż robienie rzeczy, którą się kocha.

- Co sądzisz o swoich fanach?

- Szczerze mówiąc nie wiem ile osób śledzi moje poczynania. Jeżeli są to chociaż trzy osoby, które starają się wyciągnąć coś z moich wypowiedzi-bardzo się cieszę. Jestem tam od tego aby pomóc, wesprzeć czy doradzić. Jeśli ktokolwiek ma problem i nie ma na kogo liczyć bądź chce pogadać z kimś, z kim nie ma styczności w świecie rzeczywistym-do usług. Nie gryzę ani nie połykam w całości-nie ma się czego bać. ;)

- Jaki jest twój przepis na sukces?


- "Mój przepis na sukces", hmm... Ja staram się po prostu nie poddawać. Nie chodzi mi tutaj o naprawdę błahe problemy, bo miewam znacznie większe. Od kilkunastu lat zmagam się z czymś, czego nikt nie chciałby doświadczyć. Niestety, zaczynam obserwować, że wśród nastolatków zaczyna to postępować. Martwię się tym, bo wiem, co to znaczy i czasem aż za dobrze zdaję sobie z tego sprawę. Jednak nauczyłam się to kolokwialnie mówiąc olewać. Słowa i czyny bolą, dlatego też współczuję osobom słabym psychicznie. Każdy z nas jest wyjątkowy na swój sposób, każdy ma jakiś talent-nie dajmy sobie wmówić, że jesteś inaczej. Płacz jest wręcz wskazany. Grunt, żeby po kolejnej uronionej łzie wstać, podnieść się z głową do góry i powiedzieć: "Dam radę, jestem silny. Nikt za mnie nie decyduje, to ja jestem panem swego losu. Ja i tylko ja. Jestem wyjątkowy." Trzeba iść na przekór temu, co podarował nam los. Każdy bieg zdarzeń możemy zmienić, wystarczy tylko chcieć.

- Jaki jest twój ideał mężczyzny?

- Mój ideał mężczyzny? I tutaj następuje paradoks-nie, to nie James. Żaden blondyn z niebieskim oczami.
Osobiście lubuję się w naprawdę wysokich, ciemnej karnacji brunetach. Uwielbiam, gdy mają duże, brązowe/piwne oczy i długie, węgliste wręcz podkręcone rzęsy. W takich mogłabym dosłownie utonąć. Nic tak nie cieszy jak uśmiech, a więc uśmiechnięty facet to jest to! Piękne, białe ząbki i szelmowski uśmiech działa na mnie jak magnes. Mile widziany też zarost-męski i prawdziwy. Przejdźmy teraz do wewnętrznej strony mojego ideału. 
Mężczyzna nie może, a musi być inteligentny! Najlepiej w miarę oczytany, o bogatym zasobie słów i ciekawym postrzeganiu rzeczywistości. Nie obraziłabym się też, gdybyśmy lubowali się w tej samej muzyce. Uwielbiam romantyków. Nie mam na myśli wysłania smsa o treści: "Kocham Cię! :*", a udowadnianiu mi miłości. To, co wychodzi całkowicie od siebie jest najpiękniejsze. Chciałabym, aby był pracowity, silny i szczery. Aby potrafił doceniać wszelkiego rodzaju wartości, nie nygował i nie wyśmiewał się z innych. Naturalnie musi posiadać swoje hobby, które rozwija. Gdyby jeszcze był piłkarzem ręcznym-od razu jestem jego, hihi. ;) Trzeba mieć jakieś zainteresowania. Oh, rozmarzyłam się... Mam nadzieję, że kiedyś spotkam takiego faceta i będę mogła w pełni powiedzieć, że jestem z nim szczęśliwa.

- Co sądzisz o osobach takich jak ja? mam na myśli ludzi, którzy zakładają tandetnego bloga i przeprowadzają wywiady - jak prawdziwi dziennikarze.

- Byłam cholernie zaskoczona. W mojej głowie przewinęły się myśli typu: 'Czy jestem tego warta?', 'Aby na pewno na to zasługuję?'. Jednak było to pozytywne zaskoczenie. Uśmiechnęłam się szeroko do monitora i od razu chciałam zabrać się za pisanie. Dziękuję Tobie Natalio. :) Być może komuś coś udowodnię, zmienię czyjś tok myślenia, w jakiś sposób pomogę. Widzę w tym wiele pozytywów, dlatego też tak chętnie podjęłam się tego zadania.

- Teraz masz pole do popisu - napisz parę słow od siebie ;')

- Apeluję do wszystkich:
Proszę, nie poddawajcie się. Nie rozmyślajcie nad przyszłością, bo to mija się z celem. Oddzielcie swoje stare nawyki i myśli grubą kreską, zmieńcie swoje życie. Nie od jutra, nie od poniedziałku-OD TERAZ!
Oczywiście oferuję swoją pomoc-zawsze i dla każdego. Znajdźcie swoją pasję, oddajcie się całkowicie swemu hobby. Słuchajcie muzyki, która pobudza w Was chęci do życia i uszczęśliwia. Z każdego popełnionego błędu wyciągajcie konsekwencje, aby w przyszłości nie cierpieć z powodu kolejnego rozczarowania.
Zmiany są dobre. Mogą być bolesne, ale przyniosą ukojenie. 
Wiecie, co najbardziej sprawia ludziom ból? Gdy widzą, jaki jesteś szczęśliwy. Niestety, sporo człowieczeństwa jest w ten sposób skonstruowana i nie potrafi się cieszyć z czyjejś radości. Dlatego też podzielajcie swoje szczęście tylko z najbliższymi. Walczcie o swoje i olewajcie zdanie innych-oni za Was życia nie przeżyją.
Jak powiedział kiedyś Jezus: "Wysłucham Cię, ale nie posłucham". Kolejna maksyma życiowa do której można się odnieść!
Nie wmawiajcie sobie: 'Nie umiem, nie mam sił, nie chcę', bo tracicie tylko cenny czas! Wszystko przemija, nic dwa razy się nie zdarza, a młodość niestety jest krótka. Nie ma czasu na smutki!
TRZEBA WYPIĄĆ PIERŚ DO PRZODU I POWIEDZIEĆ SOBIE: "TERAZ TO JA KOPNĘ W DUPĘ CIEBIE, ŻYCIE. ZOBACZYMY, KTÓRE Z NAS JEST SILNIEJSZE". Bardzo dziękuję za wywiad! :)
Buziaki, Marta Hetfield.

- Ja również dziękuję :) Do zobaczenia !